powrót
Polscy rolnicy po 1
maja 2004 roku zostali postawieni przed nowymi wyzwaniami. Aby im sprostać,
trzeba pilnie zbierać informacje o nich
Chcą informacji i kontaktów
W
poniedziałek w Godziszowie (woj. lubelskie) poseł do europarlamentu Filip
Adwent spotkał się z grupą około 300 rolników. W rozmowach nawiązywano do
zmian zachodzących w rolnictwie europejskim w wyniku negocjacji ze Światową
Organizacją Handlu (WTO). Wspomniano o możliwościach zużytkowania walorów
gospodarczych Godziszowa i okolic, wykorzystując funkcjonowanie Polski w
strukturach UE. Warto przypomnieć, że ponad 92 procent wyborców w gminie
opowiedziało się przeciwko wejściu Polski do UE. Dzisiaj okazuje się, że był
to świadomy wybór. Szanując oficjalny wynik wyborów, godziszowscy rolnicy
równie aktywnie znaleźli się w grupie tych miejscowości, gdzie najwięcej
rolników złożyło wnioski o przyznanie dopłat bezpośrednich oraz na programy
rolne.
W rozmowach po referendum w sprawie wejścia Polski do UE zawsze przewija się
wątek "zdziwienia", że rolnicy z rozpaczy po wejściu Polski do UE nie
popełnili samobójstwa, a na dodatek masowo składają wnioski o dopłaty
bezpośrednie. Od czasu referendum unijnego ukazało się na ten temat wiele
artykułów, powstało mnóstwo programów radiowych i telewizyjnych.
Godziszowscy rolnicy mają za złe ty m wszystkim mediom czy politykom i
działaczom ugrupowań liberalnych, którzy udają zdziwienie, że w Godziszowie
masowo głosowano przeciwko wejściu Polski do UE, a teraz rolnicy składają
wnioski o dopłaty bezpośrednie. W rozmowach na ten temat protestują
przeciwko takiemu obłudnemu stawianiu sprawy, gdyż - jak mówią - uszanowali
wybór polskiego społeczeństwa i nie widzą podstaw, aby stawiać się poza
logiką zdarzeń - taki był ostateczny wynik referendum. Poza tym sumiennie
płacą podatki i niby dlaczego mieliby nie skorzystać z dopłat, choćby i z
tej racji, że składając wnioski o nie, korzystają - pośrednio - przecież z
własnych pieniędzy. Próba odnajdywania się rolników z gminy Godziszów w
nowych strukturach ekonomicznych jest czynem w pełni dojrzałym i godnym
pochwały. I tak uzasadniają swoje postawy. Natomiast publiczne przyganianie
mediów, że godziszowianie podczas referendum 9 czerwca 2003 roku głosowali
na "nie", a mimo to teraz składają liczne wnioski, świadczy jedynie o tym,
że ci, co tak mówią, mają kłopoty z przyswajaniem demokracji, co zresztą nie
dziwi, z racji najczęściej wieloletniego przywiązania do demokracji, owszem,
ale socjalistycznej. Dzisiejszy horror na scenie politycznej pokazuje
wyraźnie, że demokracja socjalistyczna nie ma nic wspólnego z demokracją,
która ze względu na swoją "demokratyczność" nie potrzebuje listka figowego w
postaci jakiegokolwiek przymiotnika.
Trzeba szukać wyjścia
Filip Adwent, poseł do Parlamentu Europejskiego z ramienia LPR,
powiedział, że przyjechał do Godziszowa zapoznać się bliżej z problemami, z
jakimi przychodzi zmagać się miejscowym gospodarzom, poznać złe i dobre
strony funkcjonowania rolników w nowej rzeczywistości oraz zapoznać się
także z zawiedzionymi nadziejami świata rolniczego. Omówił także relacje
ekonomiczne Europa - USA. To współzawodnictwo było do tej pory tylko lekko
skrywaną walką o broń żywnościową. Generalnie chodzi o przeniesienie
produkcji żywności na półkulę południową. Wyjątek stanowi tutaj Ameryka
Północna. I tak bydło ma być hodowane w Ameryce Południowej, owce w
Australii, a trzoda chlewna na olbrzymią skalę w Nowej Zelandii. Kalifornia
w USA typowana jest na zagłębie produkcji win z miejscowych winorośli.
Natomiast Europa ma stać się ze swoimi zabytkami i resztkami rolnictwa
swoistym "Eurodisneylandem".
- Według WTO, polityka rolna UE powinna polegać na maksymalnym otwarciu
swoich rynków dla produktów rolnych z innych krajów. Jest to zasadnicza
ideologia stosowana wobec problemów rolnictwa przez WTO - stwierdził Filip
Adwent.
A może postawić na owoce miękkie?
Z dużym zainteresowaniem rolnicy słuchali wszystkich informacji o sytuacji
producentów owoców miękkich w UE, gdyż większość plantacji tych owoców
znajduje się w Polsce. Lubelszczyzna oraz Podkarpacie są przodującymi
województwami tych upraw. Po fatalnych doświadczeniach z ubiegłego roku z
klęską cenową przyszłość produkcji truskawek, porzeczek, wiśni i agrestu
stała się sprawą polityczną. Przeszkodą - zdaniem Filipa Adwenta - jest
zaniedbanie sprawy podczas negocjacji przedakcesyjnych. Ponadto aby uzyskać
pomoc ze strony Unii dla polskich producentów owoców miękkich, trzeba
udowodnić, że kryzys w tej dziedzinie jest głęboki i po mniej więcej roku
mogą być wprowadzone cła zaporowe. Przeprowadzenie takiego procesu wymaga
determinacji rządu, której ani w byłym, ani obecnym - Marka Belki - wcale
nie widać.
Prelegent podkreślił, że ze strony rolników potrzebna jest samoorganizacja
gospodarcza, tj. tworzenie dobrze zorganizowanej dystrybucji towarów
rolnych. Natomiast ze strony społeczeństwa, rządu, samorządów terytorialnych
czy organizacji i stowarzyszeń potrzebne jest solidarne przeciwstawienie się
powstawaniu kolejnych supermarketów. Ludzie muszą zrozumieć, że robienie
zakupów w sklepach wielkopowierzchniowych jest wydawaniem wyroku na
zatrudnionych w polskim handlu i rolnictwie.
Głębokie zaniepokojenie rolników wywołała też informacja o ekspansji na
europejskie rynki żywności GMO, a na pola upraw zmodyfikowanej kukurydzy.
Obrona swoich terytoriów czy to w wymiarze krajowym, jak to ma miejsce w
Austrii, czy regionalnym, jak w przypadku województwa podkarpackiego,
wywołuje zdaniem Filipa Adwenta zaniepokojenie rządzących Polską i złość KE.
Otwarcie się UE na uprawy roślin modyfikowanych genetycznie, wpuszczanie na
rynki żywności GMO oraz używanie soi modyfikowanej genetycznie jest
realizacją porozumień KE z WTO oraz USA.
Zdaniem księdza kanonika Józefa Krawczyka, proboszcza parafii w Godziszowie,
wszyscy gospodarze stoją przed nowymi wyzwaniami, które stawia znalezienie
się Polski w strukturach unijnych. Dlatego tak bardzo ważne jest to, aby już
teraz szybko zdobywać informacje, które pozwolą wybronić się polskim
rolnikom z zagrożeń płynących z nowej sytuacji, a także odszukiwać ludzi,
którzy zechcieliby w przyszłości coś rozsądnego podpowiedzieć, pomóc z racji
pełnionych funkcji czy - jak w przypadku Filipa Adwenta - znajomości języków
i zachodnioeuropejskich realiów.
Marek Garbacz
powrót
Copyright © Fundacja Pomocy Antyk |