Europejczycy czy Cały naród niemiecki – Das gesamte Deutsche Volk Europa czy Całe Niemcy – Gesamtdeutschland Co się z nami stało?!
Karta Podstawowych Praw Unii Europejskiej z roku 2000, nie czyni odniesienia do Boga, nie uznaje Dekalogu, na miejscu Boga stawia człowieka i wyklucza rzeczywistość transcendentną. Jest to karta całkowicie sekularystyczna. Przy czym ma charakter ofensywny, misjonarski po świecku, pogardliwy w stosunku do tradycji religijnych. Zmierza wprost do wyeliminowania Kościoła katolickiego z Europy i do zniszczenia go w ogóle. Politycy i rządy znajdują się pod ścisłym dyktatem ośrodków ateistyczno-ekonomicznych”. Stwierdza to ks. prof. Czesław Stanisław Bartnik, wybitny Autor, profesor zwyczajny Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, w jednej ze swych najnowszych prac naukowych, pt. Fenomen Europy (Polskie Wydawnictwo Encyklopedyczne, Radom 2001, s. 430). Jego słowa powinny dotrzeć do świadomości każdego Polaka, ażeby przestał mieć jakiekolwiek złudzenia odnośnie do prawdziwych intencji tzw. Unii Europejskiej.
Najważniejsze zadanie dla patriotycznego ruchu narodowego w Polsce to pełna mobilizacja Polaków do świadomego udziału w referendum oraz spowodowanie, żeby miało ono charakter IMIENNY i obowiązkowy. Nazwiska muszą przejść do historii, zarówno Rejtan, jak Judasz. Wszystkie polskie patriotyczne ugrupowania polityczne – Liga Polskich Rodzin, Liga Polska, Samoobrona, Przymierze Ludowo-Narodowe, Alternatywa, Polska Wspólnota Narodowa, zachowując dotychczasowy kształt – powinny utworzyć federację, złączoną jednym celem nadrzędnym: Nigdy w Unii Europejskiej – Polska i Polacy!
Nie ma dziś żadnych przesłanek przemawiających za zjednoczeniem ziem polskich z Niemcami! Podstęp tkwi w tym, że właśnie tak ma być realizowane tzw. przystąpienie Polski do UE. Nacjonaliści niemieccy wymyślili „ideę europejską”, ażeby odtworzyć Wielkie Niemcy, przede wszystkim zagarniając z powrotem nasze polskie ziemie na zachodzie i północy. Trzeba więc przypomnieć, jak wielką zasługą Radia Maryja i osobiście o. Tadeusza Rydzyka było opublikowanie książki Wyprzedaż polskiej ziemi Tragedia narodowa. Autor tej książki (pod podwójnym pseudonimem Przemysław Krzemień i Włodzimierz Achmatowicz), pan Filip Adwent, Polak urodzony w Alzacji, był świadkiem tego, co Unia Europejska wywołała w tej części Francji, dopuszczając do wykupu francuskiej ziemi przez Niemców i odrodzenia się już wygasłej tam nienawiści. To samo będzie miało miejsce w Polsce, jeśli dopuścimy do wepchnięcia nas w łapy Niemców. Kilka milionów tzw. niemieckich przesiedleńców tylko na to czeka. Czekają też na ziemię słoweńską (na granicy z Austrią!), czekają na powrót na ziemie czeskie. Panią Ritę Steinbach i jej BdV nie interesują konsekwencje przegrania przez III Rzeszę agresywnej II wojny światowej wywołanej przez niemiecki narodowy socjalizm.
Zdumiewający jest więc frontalny atak na Radio Maryja i osobiście na o. Tadeusza Rydzyka, w artykule pt. Ojciec Rydzyk nie kocha dzieci swoich („GW”, 2-3 lutego 2002). Jest to obraza całego polskiego ruchu narodowego. Jest to obraza pamięci prof. Czesława Blocha i Przymierza Ludowo-Narodowego, którego był założycielem. Jest to zniewaga pana inż. Jana Piwowarskiego, obecnego prezesa tego Przymierza.
Polsce potrzebny jest patriotyczny Sejm, z większością zdecydowanie przeciwną wchodzeniu Polski do UE. Mamy natomiast Sejm, który w każdej chwili gotów jest niemal jednomyślnie umieścić Polskę w UE.
Niestety, niektórzy Polacy, tzw. przeciwnicy UE, zachowują się tak, jak gdyby istniały co najmniej dwie różne Europy i dwie różne Unie Europejskie, z których tylko jedna im odpowiada. Gdybyśmy umieli myśleć samodzielnie, każdy by spostrzegł ten nonsens, który mu się zewsząd wciska do głowy.
Należało nie zamieniać sojuszu z Moskwą na sojusz z Berlinem. Należało budować suwerenną RP siłami Polaków w kraju i zagranicą, własnymi siłami, z pomocą całej polskiej patriotycznej Polonii na świecie, tak jak to proponuje pan Prezes Ligi Polskiej, dr hab. Jan Pyszko. Pomiędzy mocarstwem rosyjskim a niemieckim powinno być trzecie mocarstwo: polskie, bo tylko stół na trzech nogach nigdy się nie przewraca. Obcej klamki czepiają się zdrajcy. Prywatna (sprywatyzowana) Polska nie przetrwa jako państwo. Prawdziwą Polskę możemy zbudować wspólnymi siłami całej światowej Polonii polskiej i naszymi własnymi w Kraju!
Przeciętny obywatel zapyta: Dlaczego ruch narodowy w Polsce przeciwny jest przystępowaniu RP do UE? Odpowiedź jest prosta i jasna. Dotychczasowy bilans naszych stosunków z UE jest dla Polski zdecydowanie ujemny. Negatywny. Ponosimy straty niemal nie do powetowania, nie widać szans na zmianę tego stanu rzeczy. Otwarta już nawet została publiczna dyskusja nad celowością dalszego istnienia Rzeczypospolitej Polskiej jako suwerennego państwa (Krzysztof Kłopotowski, Umówmy się z rządem, „Rzeczpospolita”, 29/30 XII 2001, s. D3).
Należy przypomnieć, że ruch narodowy wystąpił już na samym początku kadencji premiera Buzka z wnioskiem między innymi o wystąpienie Polski z NATO i odstąpienie od negocjacji w sprawie wejścia RP do struktur UE. Premier Buzek w oczywisty sposób zignorował wniosek Stronnictwa Narodowego, forsując absurdalne i niszczące kraj reformy, forsując przygotowania do wejścia do UE (List otwarty Stronnictwa Narodowego do Premiera Buzka, podpisany przez pana dra inż. Andrzeja Horodeckiego, z 12 II 1998). Osobiście cały czas zdecydowanie opowiadam się we wszystkich moich artykułach przeciwko przystępowaniu Polski do UE.
Kontakty prozachodnie (prounijne, proniemieckie) rozpoczęto najwyraźniej przy „okrągłym stole”; pan Balcerowicz jeszcze jako członek PZPR podejmował m.in. delegację koncernu Kruppa w Polsce (10-12 XI 1989 lubelski „Sztandar Ludu, organ PZPR, publikuje tezy deklaracji programowej przed XI Zjazdem PZPR. Wicepremier i minister finansów L. Balcerowicz przyjmuje przedstawicieli MFW. Helmut Kohl przybył do Polski. Powitanie na lotnisku Okęcie. Warto odnotować obecność przewodniczącego Rady Nadzorczej spółki Kruppa, Bertholda Beitza).
Ten kierunek jest cały czas kontynuowany. Wasalna polityka usłużności wobec Sowieckiej Rosji zastąpiona została przez tych samych ludzi i ich politycznych spadkobierców przez wasalną politykę w stosunku do UE, a szczególnie wobec Niemiec. Jest to nie do przyjęcia dla polskiego ruchu narodowego, jest to jawna zdrada Polski, sprzeniewierzenie się fundamentalnym wartościom polskiej kultury narodowej.
Nie może być zgody na sprzedaż obcym choćby piędzi polskiej ziemi. Polska ziemia to terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Sprzedaż polskiej ziemi obcym to sprzedaż państwa. Sprzedaż polskiej ziemi to tragedia narodowa, sprowokowana przez antypolską władzę.
Bismarcka nie interesowali Polacy, interesowała go polska ziemia, jak powiadał.
Zdumiewają słowa, wypowiedziane na pasterce w dniu 24 grudnia 2001 r. w miejscowości Kraczewice: „Ziemia nie jest najwyższą wartością” („GW”, 27 XII 2001). „Tyle Polski, ile ziemi w polskich rękach” – znacznie wcześniej powiedział to Polak, Wincenty Witos. Pomiędzy mocarstwowymi Niemcami i mocarstwem rosyjskim nie ostanie się żadne „prywatne państwo polskie” – zawładną nim obcy.
Nie może być zgody na tworzenie w Polsce „wspólnoty” polsko-niemieckiej (Europa jutra, Lublin 1994). Przejściowa wspólnota polsko-niemiecka doprowadzi do wytworzenia się społeczności niemieckiej (niemieckojęzycznej) na terenie Polski, takie są bowiem skutki istnienia wspólnot wielonarodowych: stają się jednonarodowymi i jednojęzycznymi.
Nie może być zgody na zastępowanie historycznie ukształtowanego narodu polskiego przez jakąś kosmopolityczną wspólnotę polsko-niemiecką. „Podstawowym zadaniem dla każdego narodu jest być narodem” – stwierdził islandzki filozof Thorsteinn Gudjonsson, ażeby – w odniesieniu do narodu polskiego – jego potomkowie byli Polakami (B. Jedynak, Ażeby potomkowie byli Polakami, Rozprawa habilitacyjna, Lublin 2001).
Zwracałem już w moich artykułach uwagę na fakt, że wszystkie ekipy rządowe w okresie po „okrągłym stole” prowadziły i prowadzą zgubną w skutkach dla Polski politykę neoliberalną; na temat niesłychanie niebezpiecznej polityki neoliberalnej wypowiadali się m.in. p. Bernard Margueritte („Tygodnik Solidarność”), N.A. Chomsky, na stronach internetowych, ks. prof. dr hab. Czesław Bartnik („Nasz Dziennik” oraz Fenomen Europy, Radom 2001).
Tak zwany okres przejściowy to czas faktycznego pozbywania się konkurencji ze strony polskiego handlu i przemysłu. Liberalni politycy eufemistycznie nazwali te niszczycielskie przemiany restrukturyzacją. Dwaj niemieccy autorzy napisali, że restrukturyzacja to „pozbycie się konkurencji” (Pułapka globalizacji. Atak na demokrację i dobrobyt, Wrocław 2000). Od czasu związania się z UE, Polska straciła miliardy złotych na rzecz UE, a Niemcy, jak pisze „Polityka”, „już nie wiedzą, co mają robić z nadmiarem pieniędzy!” Niemcy wiedzą – mają wykupić całą Europę, wszystkie kraje, a przede wszystkim ościenną Polskę, Francję, Austrię itd., po kolei, umieszczając Niemców i proniemieckich polityków (albo ich doradców) o niemieckich korzeniach na kluczowych stanowiskach w państwach „UE”.
Fatalnym plonem całego okresu przygotowawczego jest m.in. bezrobocie, przybierające już rozmiary cywilnego ludobójstwa w majestacie ultraliberalnego prawa; zlikwidowanie 2 milionów miejsc pracy w Polsce; likwidacja całych gałęzi przemysłu i innych działów gospodarki (flota, lotnictwo, energetyka, koleje); zapowiedź likwidacji pozostałych jeszcze nielicznych sektorów gospodarki w polskich rękach; propozycja sprzedaży części terytorium Polski w zamian za długi (pierwsza taka propozycja dotyczyła sprzedaży wyspy Wolin) w zamian za anulowanie długów Polski (H. Popiołek, Wybór pism, Lublin 2001).
Wypędzanie Polaków do pracy za granicę (to samo robił car, to samo robili Sowieci i hitlerowcy); dziś robi to wasalna, antypolska władza. Służba zdrowia wydaje się „nieopłacalna” w Polsce, więc lekarzy i pielęgniarki rząd wyrzuca do pracy za granicami Polski. Gdzie rząd powyrzuca inne grupy zawodowe – do których krajów? A może by wyrzucić – np. na Madagaskar, tylko autorów takich planów?
Usłużni architekci biorą pieniądze za plany budowy slumsów wokół Warszawy i innych miast w celu przyjęcia ludności wiejskiej wyrzuconej z gospodarstw.
Antyrodzinna polityka socjalna w sytuacji, gdy sąsiednie Niemcy mają zapis w konstytucji odnośnie do funkcjonowania Niemiec jako państwa prowadzącego politykę socjalną, ukierunkowaną na zaspokajanie potrzeb społeczeństwa. Nie dosyć, że wasale, to jeszcze źli wasale, bo nawet nie biorą przykładu z Niemiec tam, gdzie się da go brać.
Upadek nauki, oświaty i wychowania, kultury i sztuki; kryminalizacja życia w społeczeństwie i państwie.
Forsowanie judaizacji naszego tradycyjnego Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce.
Do prawdziwego kataklizmu może dojść, jeśli Polska przystąpi do UE; podatek katastralny obniży wartość nieruchomości, ich cena dramatycznie spadnie, obcy nabywcy wykupią za bezcen wszystko, co zechcą („Syntezy”, Lasne-Ohain [Belgia] 1999). Do tego celu jest filia Deutsche Bank w każdym większym polskim mieście. Formularze do narodowego spisu powszechnego drukowane są w Niemczech (koncern Bertelsmanna). Polska nie ma widocznie nawet drukarni...
Tuż przed wepchnięciem do UE, planuje się zdewaluować złotego. Kataster i dewaluacja spowodują z kolei upadek setek tysięcy najmniejszych prywatnych firm w Polsce.
Według Konstytucji Niemiec (Grundgesetz, Artikel 116), Niemcy istnieją w granicach z 1937 r. Instytucja UE – niemieckiego pomysłu – ma być koniem trojańskim, dzięki któremu Niemcy zawładną całą Europą, a przede wszystkim krajami ościennymi, zgodnie z odwieczną niemiecką polityką podboju – dzisiaj pokojowo osiągają to, co ongiś zdobywali drogą wojny.
Zwracam uwagę, że włączenie Polski do UE może się odbyć alternatywnie: albo w wyniku decyzji Sejmu, albo w wyniku referendum narodowego. Tylko takie możliwości przewiduje prawo unijne.
W służbie cywilnej w Polsce będzie można zatrudnić nawet 90% obcych (czytaj: Niemców), czyli nawet ok. 450 tysięcy Niemców na kluczowych stanowiskach służby cywilnej (Służba cywilna – pytania i odpowiedzi, Warszawa 1999).
Obecna antynarodowa władza SLD/UP („Uwiąd Pracy”) bez trudu może przeforsować decyzję o referendum w Sejmie o takim składzie jak obecny; może też doprowadzić do sfałszowania wyników referendum. Obie ewentualności należy brać pod uwagę.
Propaganda unijna przynosi jednak w Polsce owoce w postaci pośredniej lub bezpośredniej zdrady narodowej.
Spadek przyrostu naturalnego, grożący stopniowym znikaniem Polaków jako jednego z narodów Europy. Kto więc ma pozostać w Europie? Tylko Niemcy?
Na terytorium RP prowadzona jest faktycznie polityka rozprzestrzeniania się niemieckiej własności oraz krzewienie niemieckości, czyli kontynuowana jest hitlerowska polityka, określona przez autora niemieckiego (Hans Joachim Beyer, Los Polski, 1942) jako „jedyna słuszna polityka niemiecka w stosunku do Polski” (H. Popiołek, Polska, Żydzi, Niemcy, Rosja, Lublin 2000).
Ekipa pana Millera ma widocznie zadanie likwidacji RP jako suwerennego państwa i zniszczenie narodu przez prowadzenie cywilnego ludobójstwa. Pan Miller powiada („Rzeczpospolita”, 4 I 2002), że „Kościół pomoże w referendum”. Chciałbym wiedzieć, co to dokładnie oznacza. Który Kościół ma na myśli p. Miller? Czy ten, w którym się pije piwo? „Prof. J. Kowecki z Uniwersytetu Jagiellońskiego stwierdził, że po raz pierwszy w życiu pije piwo w kościele. Chyba nie był jedynym” – czytamy w artykule Dziesięć lat Viadriny, w miesięczniku „Przegląd Uniwersytecki”, Szczecin 2001, nr 10-12, s. 39. Rozejrzyjmy się wokoło, iluż to takich „piwoszy” wpędza nas na piwko do Unii Europejskiej. Oto perspektywa, którą doskonale widzi ks. prof. Czesław Bartnik, ostrzegając przed UE tak na antenie Radia Maryja, jak i w „Naszym Dzienniku”.
Zadaniem patriotycznego ruchu narodowego w Polsce jest więc zapobiec katastrofie narodowej, ażeby polityką wielokulturowości nie splamić polskich rąk („Polityka wielokulturowości nadal będzie gromadzić krew przyszłych rzezi” – pisze Felipe Fernandez-Aresto, Milenium. Historia ostatniego tysiąclecia, Poznań 1999, s. 688). Polska nie jest jedynym krajem niszczonym przez liberalną politykę UE. Sprzeciw wobec UE odniesie więc skutek, jeśli sprzymierzymy się z tymi, których byt jest zagrożony przez tego samego wroga.
Proponuję więc wydawać w Polsce i rozpowszechniać książki autora brytyjskiego, zdecydowanego przeciwnika polityki Tony Blaire’a i UE, p. Rodney’a Atkinsona, autora książki Eurofaszyzm w natarciu (w przekładzie moim) oraz Powstaje faszystowska Europa (w trakcie tłumaczenia). Proponuję zaprosić p. Atkinsona do Polski. Proponuję wydać i rozpowszechniać pracę autora czeskiego, znanego działacza antykomunistycznego (Bożywój Czelowski, Koniec prasy czeskiej, Szenowo u Ostravy 2001). Autor ten m.in. na podstawie pamiętników Goebbelsa zauważa, że krajom słowiańskim ponownie grozi niemiecki Drang nach Osten, bo prowadzone jest wybiórcze informowanie Czechów o tym tylko, co wygodne dla Niemców. Jest to tym bardziej złowieszcze, jeśli przypomnieć, że autor niemiecki (Karl Schlögel w pracy Europa jutra) pisze bez ogródek, że obecna polityka niemiecka nazywa się po angielsku Go East, czyli Drang nach Osten. Narodowy socjalizm i faszyzm odrodziły się więc w szeregach prounijnych partii politycznych, ale nigdy w polskim ruchu patriotycznym. Polscy patrioci nie sięgają po niczyją ziemię i to nas odróżnia od neonazistów i neofaszystów.
Rozkoszując się słuchaniem angielszczyzny w kinie, teatrze, w radiu, w telewizji i wszędzie wokoło (Mów po angielsku!), zapominamy, że prowadzi się tutaj na nas w Polsce eksperymenty socjotechniczne, ekonomiczne i wszelkie inne, o czym bez owijania w bawełnę napisali autorzy (głównie) niemieccy w pracy Osterweiterung für die Europäische Union,Verlag Bertelsmann Stiftung, Gütersloh 1998).
Jest więc już pięć po dwunastej, jak by napisał czeski poeta Frantiszek Halas, ale nigdy nie jest za późno na podjęcie zdecydowanych działań w tym celu, aby nasi potomkowie byli Polakami.
Z Polski powinien wyjść zdecydowany głos sprzeciwu wobec ultraliberalnej polityki UE, czyli niszczenia wszelkich ruchów narodowych pod pozorem walki z terroryzmem. Polska po raz kolejny może uratować Europę od zagłady, tak jak już niejednokrotnie to uczyniła – stawiając czoło hordom Mongołów (Tatarów) w XIII w., odpierając krzyżacką zawieruchę na polach grunwaldzkich, broniąc wiary i Polski przed szwedzkim potopem, sławiąc polski oręż pod Wiedniem, odpychając bolszewickie watahy znad Wisły. Pokażmy Europie, że hitlerowsko-sowiecki neoliberalny kołchoz od Gibraltaru po Władywostok nie powstanie, póki my żyjemy.
Trzeba wiedzieć, co przynosi codzienna propaganda unijna, by się jej mądrze i skutecznie przeciwstawić. Naporowi propagandy należy dać odpór, a to wymaga wiedzy i organizacji.
Powinny być organizowane spotkania tych Polaków, którzy rozumieją śmiertelne niebezpieczeństwo, w jakim znalazła się Polska (to samo mówiłem w Radiu Maryja w czasie mojego wykładu O pokojowym ataku niemieckiej potęgi gospodarczej na Polskę). Każdy uczestnik powinien przedstawić swoje konkretne propozycje, a następnie otrzymać konkretnie zadanie do wykonania.
Wrogowi, który niszczy Polskę, jest wszystko jedno, czy wyrzuca na bruk Polaka ze Stronnictwa Narodowego, bezpartyjnego, ewangelika czy katolika. Każdy Polak jest dla nich wrogiem. Nie dzielmy się, nie ułatwiajmy życia naszym wrogom.
Studiując Ustawę Zasadniczą (Grundgesetz) Federalnej Republiki Niemiec, w preambule znajdujemy zwrot Das gesamte Deutsche Volk, oznaczający dosłownie „cały naród niemiecki”.
W książce pt. Ziemia gromadzi prochy (Wyd. Księgarni św. Wojciecha, Poznań 1939), autorstwa pisarza i publicysty Józefa Kisielewskiego (1905-1966), znajduje się mapa „ukazująca”, jak pisze ten autor, „etapy rozwoju terenu niemieckiego”. Znajduje się tam kontur Gesamtdeutschland („całych Niemiec”). Oprócz – uznanych za „niemieckie” – części Danii, Belgii, Holandii, Francji i Rosji, oprócz Czech, Szwajcarii i Austrii obejmuje on ponad trzy czwarte terytorium [dzisiejszej] Polski.
Dania, Belgia, Holandia, Francja i Austria już są w Unii, a Czechy faktycznie pod niemiecką kontrolą (zobacz: Bożywoj Czelowski, Koniec prasy czeskiej, Ostrava 2001).
Jeśli nastąpi Anschluss Polski do Niemiec, to zajdzie faktyczne zjednoczenie Niemiec z ziemią polską. Niemcom do pełni szczęścia w Gesamtdeutschland będzie brakować już tylko Szwajcarii i enklawy Kaliningradu. Groźba dla Polski to nie rosyjska broń jądrowa w tej enklawie (NATO-wska broń jądrowa jest też tuż za Odrą), ale przyzwolenie Rosji na jej germanizację i włączenie do UE.
„Niemcy zjednoczone z ziemią polską” – Józef Kisielewski tak określił upiora Gesamtdeutschland. Wstąpienie do UE innych państw jest więc dla Niemiec sprawą drugorzędną, a może i – bez znaczenia; kluczową – pochłonięcie Polski (wstępnie już rozbrojonej, ograbionej i podzielonej).
Joschka Fischer rozśmiesza, mówiąc, że „Polska silna będzie w Unii”. Będzie piękna, bogata i szczęśliwa, mógłby jeszcze dodać, bo go to nic nie kosztuje, a robi wrażenie na naiwnych.
Szkoda, że te fakty jeszcze nie dotarły do Urzędu Ochrony Państwa, do Rządu, Sejmu i Senatu RP, które to gremia w całości są za jak najszybszym wstąpieniem Polski do Niemiec, bez stawiania warunków bądź na jakichś tam warunkach. Czy po raz kolejny „Polak mądry po szkodzie”?
UE jest więc koniem trojańskim, za pomocą którego Niemcy dopinają swego –– dopinają goebbelsowską polityką „kontrolowania przekazywanych informacji”, jak to określił wyżej wymieniony autor czeski we wspomnianej książce.
Pani Steinbach powiedziała nie tak dawno (odnotowała to prasa), że Niemcy „i tak dopną swego”. Frau Steinbach ma zaufanie do tych władz w tej Polsce. Nie obchodzą ją Polacy, ale Das gesamte Deutsche Volk na obszarze Gesamtdeutschland.
Ciekawostka dla osłody. W czasie okupacji za posiadanie owej książki Józefa Kisielewskiego groziła kula w łeb. Co będzie, gdy Polska wstąpi do Gesamtdeutschland? Bardzo mnie to intryguje.
Znamienne jest to, co powiedział wybitny antropolog polski, J. Czekanowski: „[...] Przez swoich germańskich i łacińskich sąsiadów Słowianie są uważani za obywateli drugiej klasy [...]”. To, co Czekanowski napisał ponad 86 lat temu, jest dalej aktualne: „[...] wyzwolona Słowiańszczyzna ugrzęzła w drobnych konfliktach, rozdzierających najbliższe sobie narody. Oczywiście nie podniosło to autorytetu Słowian w oczach germańskich i łacińskich sąsiadów”.
Nadzieją jest tylko to, że w UE zarysował się głęboki rozłam pomiędzy politykami proniemieckimi a tymi, którzy reprezentują interesy światowej finansjery. Oto Wielka Brytania nie przyjęła waluty euro. W Londynie, stolicy Wielkiej Brytanii, jest siedziba zarówno Banku Światowego (WB), jak i MFW (IMF). Finansiści z londyńskiego City boją się oddać finanse świata w ręce Niemców... Jest to bardzo mądry krok!
UE pozbawiona możliwości pełnej kontroli finansów i gospodarki Wielkiej Brytanii (nie tylko) raczej wcześniej niż później zacznie ulegać rozpadowi. Roczne utrzymanie 1 (słownie: jednego) posła do Parlamentu UE kosztuje tyle, co roczne utrzymanie całej Izby Gmin – wyliczył Norman Lamont, poseł brytyjski do Parlamentu europejskiego. UE jest więc grabieżcą i marnotrawcą pieniędzy. Pan Balcerowicz bardzo dobrze o tym wie. Polska zaczeka, aż Unia Europejska rozpadnie się, a wszystkie państwa i narody Europy, łącznie z Niemcami i Rosją, ostatecznie uwolnione od upiorów narodowego socjalizmu i „związków przesiedleńców”, zaczną budować swoje własne domy w obecnych granicach państwowych, bez niczyjego dyktatu, z poszanowaniem tradycji i zrozumieniem historii.
Jerzy Wieluński
NPW 3-4, 2002
Copyright © Fundacja Pomocy Antyk |