powrót
Audycja
Rozmowy Niedokończone 20.03.2003
Temat: "Dlaczego UE jest zgubą dla Polski"
Gość: dr Filip Adwent
Dlaczego powstała ta książka? Po prostu jest to taki ciąg logiczny mojego
myślenia i mojego działania od dobrych 13 lat. Od razu jak Polska odzyskała
suwerenność i wydała takie rozporządzenie o tym, że obcokrajowcy będą mogli
w niektórych warunkach nabywać nieruchomości w Polsce, wyczułem od razu
jakie niebezpieczeństwo się za tym kryło. Właśnie na podstawie własnych
doświadczeń w Alzacji, gdzie się urodziłem i gdzie mieszkałem, więc od tego
czasu natychmiast wtedy-pamiętam, że napisałem list, taki bardzo niezręczny,
moja polszczyzna była wtedy bardzo słaba, do prezydenta Wałęsy. Napisałem
kolejny list do polskich władz, aby zachęcić do wielkiej ostrożności pod tym
względem, ale niestety nigdy nie otrzymałem żadnej odpowiedzi i po dziś
dzień taka jest polityka polskich władz, że nie chce zwrócić uwagi na
doświadczenia innych ludzi, innych stron świata, innych państw i po prostu
realizuje tylko swoje własne, osobiste cele. Więc napisałem najpierw
pierwszą książkę pod bardzo podobnym tytułem, o jedno słowo się różnił
tytuł: "UE jest zgubą dla Polski". Nakład był bardzo słaby 2500 egzemplarzy,
o ile dobrze pamiętam. Książka była wydana z mnóstwem błędów ortograficznych
wprowadzonych niestety przez wydawcę, taka jest smutna prawda i nie maiła
tego odgłosu, który bym sobie życzył (ja wtedy mieszkałem we Francji).
Następnie napisałem książkę, tuż przed przyjazdem do Polski, pod tytułem:
"Wyprzedaż polskiej ziemi -tragedia narodowa". Obie te książki były
zaopatrzone pseudonimami, nie podpisywałem się osobiście. Więc "Wyprzedaż
polskiej ziemi", na pewno jest znana większości słuchaczom Radia Maryja. I
myślę, że to był sukces pod tym względem, że dotarła taka informacja, do
większej rzeszy słuchaczy i Polaków, co może oznaczać właśnie wyprzedaż
własnej ziemi i jak wygląda naprawdę sytuacja wewnątrz naszych granic.
Obecna książka jest jakby podsumowaniem, bardziej dojrzałym i szczególnie
jak najbardziej aktualnym.
Tytuł brzmi: "Dlaczego UE jest zgubą dla Polski". Jest to książka, która
oczywiście musiała się ukazać przed referendum w sprawie wstąpienia, czy nie
do Unii. Ona jest podsumowaniem tych wszystkich, najważniejszych aspektów
dotyczących integracji Polski z UE. Ta książka została napisana po pierwsze,
żeby poinformować społeczeństwo w sposób jak najbardziej praktyczny, o
prawdziwych aspektach tej integracji, tych przygotowań i o skutkach
ewentualnych i została też tak napisana w sposób najprostszy, aby każdy mógł
ja przeczytać. Zresztą moja polszczyzna jest i tak prosta także ja sam mogę
się posługiwać tylko prostym językiem. A poza tym ona została tak napisana,
aby umożliwić ludziom jak najczęściej czerpania z niej argumentacji w
rozmowach, w dyskusjach. Ona jest więc bardzo praktyczna, łatwa do czytania
i to był mój główny cel ja chciałem żeby wszyscy Polacy mieli w ręku
narzędzie, które im pomoże myśleć i argumentować, bo stawka jest najwyższa
jaką możemy sobie wyobrazić- chodzi po prostu o przeżycie Polski, albo i nie
w moim mniemaniu i nie tylko. Za chwile powiem, o najważniejszych aspektach
w dniu dzisiejszym jakie widzę w tym procesie integracji Polski z UE.
Krótki bilans korzyści i strat wstąpienia do UE, albo i też nie.
Straty:
Zaczniemy od rozważania aspektu gospodarczego: wszyscy nam mówią,
powtarzają, że pieniądze będą wpływać. Lecz nie jest to takie proste,
śmiałem się przedtem, gdy pomyślałem o takim przykładzie: będziemy
zapraszali dziennikarza każdego dnia jak pan Adwent będzie komuś rozdawał
hojnie 100 zł. Natomiast jak ten dziennikarz sobie pójdzie, to pan Adwent
będzie od kogoś wyłudzał 300 zł. Codziennie. I tak troszeczkę wygląda z UE -
mówi się nam cały czas, kiedy Unia nam coś daje, lecz nie mówi się nigdy,
kiedy ona nam zabiera. A zabiera nam o wiele więcej niż daje. I to mówią nie
tylko ludzie jak ja, np. tylko trzeba czytać w gazetach nie na pierwszej
stronie artykuły napisane małym drukiem. I tutaj np. mam w mojej książce
podane, artykuł z "Rzeczpospolitej" z 30.11.02r. - taki mały artykulik,
zacytuję dwa, trzy zdania: Wysokie koszty. Z raportu Rady Ministrów w
sprawie korzyści i kosztów integracji Polski z Unią, wynika że w latach
2000-2002 wydatki z budżetu państwa na integrację, są wyższe niż otrzymywane
przez nas w tym czasie środki pomocnicze i fundusze programów przed
akcesyjnych UE. Dla przykładu: koszty z tytułu dostosowania czterech
sektorów gospodarki, mianowicie: ochrona środowiska, rolnictwo-olbrzymi
sektor, rybołówstwo i polityka regionalna, do wymogów Unii ponad dwukrotnie
przewyższają wielkość unijnego wsparcia w tych dziedzinach. Tu mamy wreszcie
słowa prawdy. I takie słowa prawdy trzeba umieć wyłowić. Właśnie ja,
wyłowiłem je w różnych miejscach i zgromadziłem w tej książeczce, dlatego
jest ona takim kompendium wiedzy i najczęściej muszę powiedzieć, że te
argumenty przeciwko wejściu do Unii, są nam dostarczane przez zwolenników
Unii, lub nawet bardzo często przez Komitet Integracji Europejskiej w jego
wydaniach, lub przez jego przedstawicieli. Więc widzimy na takim
przykładzie, że nie tyle pieniądze wpływają, co wypływają. Słyszeliśmy kilka
tygodni temu, po podpisaniu tej deklaracji w Kopenhadze, że po naszej
akcesji do Unii stanieje wiele rzeczy; i podano nam w prasie co stanieje, a
więc: bilety lotnicze, wiadomo, że Polacy codziennie posługują się
samolotem, rozmowy telefoniczne międzymiastowe lub zagraniczne, perfumy
markowe i alkohole markowe. Nie wiem czy naprawdę wielu Polaków, z tych
wszystkich dobroci korzysta na co dzień. Natomiast możemy się zastanawiać co
z resztą? Czy zdrożeje, czy zostanie na miejscu? Więc chciałbym Polakom
przeczytać, co się przewiduje odnośnie wzrostu cen artykułów użytku
codziennego, a nie jak bilety lotnicze. Otóż: cena cukru ma przejść z ok.
1,20 zł. za kg na 4zł.; chleb ma podrożeć 43%; sery, jaja o 42%; mleko o
30%; owoce o 60%; napoje niealkoholowe-woda o 25%; papierosy o 50%; energia
w gospodarstwach domowych o 20%; paliwa o ok. 30%; usługi o ok. 30%; a leki
wzrosną od 10-120%. I oblicza się, że koszyk podstawowych artykułów
przemysłowo-spożywczych dziś kupione mniej- więcej za 100 euro, czyli
powiedzmy, że 400 zł. będzie jutro kosztował blisko 700 zł. I to powinno
wystarczyć każdej gospodyni, która przecież nie leci samolotem codziennie do
pracy i nie popija sobie alkoholu markowego.
Więc jak wygląda nasza gospodarka? Po 10 latach dostosowywania zapytajmy:
jaka gałąź naszej gospodarki się rozwinęła? Było to dosyć ciekawe pytanie,
bo jak byłem w Chojnicach, kilka miesięcy temu na spotkaniu, po wysłuchaniu
bardzo spokojnie całego mojego referatu, jakiś młody uczeń z liceum, który
założył kilka dni przedtem Klub Europejski, zapytał: ale pan nie zacytował
tutaj żadnej korzyści, dlaczego pan takiej nie widzi? To ja mówię, bo taka
jest prawda, ja niestety się długo nad tym zastanawiałem i nie widziałem
korzyści wstąpienia do Unii, ale może pan mi zasugeruje którąś? I wtedy
zapadło milczenie, nie mógł mi niczego powiedzieć. To ja mu powiedziałem: to
ja panu pomogę. Ja widzę faktycznie dwie gałęzi gospodarki, które się
rozwinęły od naszego dostosowywania się do Unii od 10 lat, po pierwsze
agencje obrotu nieruchomościami, szczególnie na rzecz obcokrajowców, a po
drugie firmy ochroniarskie, gdyż wiadomo w Polsce, że ochroniarzy mamy
więcej niż policjantów w służbie państwowej. Czy te dwa wyniki agencji
obrotu nieruchomościami i firmy ochroniarskie naprawdę były warte wyrzeczeń,
straszliwych dokonywanych przez 10 lat już przez Polaków? Więc jak korzyść?
Jeszcze raz powtarzam. Cały nasz przemysł jest rozłożony: stocznie,
hutnictwo, górnictwo, przemysł rolno-spożywczy wszystko leży. I teraz
rolnictwo nasze dogorywa.
Spójrzmy co tracimy. Pod kontem rolnictwa. Rolnicy sami najpierw. Oni tracą
swoją pracę, swój warsztat pracy, gdzie są niezależni to jest ogromna
zaleta. Wiemy, że 90% rolników polskich ma odejść od roli, wiemy, że to
spowoduje, iż 9 milionów ludzi będzie bez dochodów. Potem Polacy, wszyscy
Polacy stracą, oni stracą żywność zdrową i smaczną, gdyż gospodarstwa
rodzinne, polskie, odwieczne zostaną zamienione na farmerstwo, które
udowodniło co one powoduje już w krajach zachodnich. Tracimy w ten sposób
swoją samowystarczalność, co w kontekście dzisiejszym jest niesłychanie
ważne. Tracimy przez prawo obcokrajowców do nabywania nieruchomości w
Polsce, po wejściu Polski do Unii, już właściwie dzisiaj, i z powodu
odejścia rolników z roli tracimy ziemię. Jest to aspekt, który bardzo mocno
rozwijam w tej książce. Nie będę mówił tutaj o detalach, ale na podstawie
danych zakomunikowanych nam przez Urząd Komitetu Integracji Europejskiej i
Ambasadę Holenderską w Warszawie, doszliśmy do wniosku, że w Polsce na dzień
dzisiejszy straciliśmy na rzecz samych rolników zachodnich 1/6 naszego
terytorium, czyli ok. 500 kilometrów na 100. Jak się do tego dochodzi to
jest wszystko dokładnie opisane w książce. I do tej przerażającej
powierzchni ziemi, utraconej już, trzeba dodać wszystkie nieruchomości w
posiadaniu obcokrajowców, jak domy np., działki wypoczynkowe. Mamy na to
świadectwo, choćby jednego Polaka zajmującego się handlem nieruchomościami,
który wystąpił już trzy lata temu w programie telewizji niemieckiej, w
programie nakręconym przez niemieckich dziennikarzy i gdzie on wyrażał
całkiem otwarcie, że na Pomorzu już trzy lata temu co dziesiąty dom był już
w niemieckich rękach. Co od tego czasu się zmieniło? Można sobie tylko
wyobrażać.
Więc nasze straty w ziemi są ogromne. Jeszcze raz powtarzam, dotyczą co
najmniej 1/6 naszego terytorium już na dzień dzisiejszy; tracimy ogromne
zasoby związane z ziemią, to są nie tylko plony, to nie jest tylko paliwo
przyszłościowe biopaliwo; to są też podłoża, gaz, ropa, energia
geotermiczna, 80% naszej powierzchni nadaje się pod wydobywaniem energii
geotermicznej; jest to naprawdę rewelacyjna wiadomość na jutro, tylko kto
będzie z tego korzystał, kto będzie miał z tego pieniądze, jeżeli Polacy nie
będą mieli tej ziemi. Więc pomijając aspekt duchowy i uczuciowy związany z
ziemią musimy zastanowić się również faktem, że ziemi jest więcej niż
kiedykolwiek największą wartością materialną. Ziemia jest to miejsce i
sposób, na przeżycie tak można to określić. I szczególnie dzisiaj po ataku
na Irak, w kontekście bardzo dużego zagrożenia zamachami terrorystycznymi,
musimy zdać sobie sprawę z tego, że ziemia będzie pożądana przez ludzi
myślących, mądrych więcej niż kiedykolwiek. Dlaczego? Dlatego, że wszystkie
wielkie skupiska ludzi, mogą być i będą z pewnością w przyszłości obiektami
ataków terrorystycznych. Czy to będzie atak za pomocą broni chemicznej,
broni jądrowej, biologicznej, niewiadomo ale wiemy wszyscy, że takie rzeczy
są możliwe. Więc odruch wszystkich osób myślących i mających na to
możliwości finansowe, oczywiście szczególnie na zachodzie jest identyczny.
Poszukują ziemi dalekiej od miast, bo ich rozumowanie jest bardzo proste i
logiczne. Można być bogatym i żyć w marmurze, z klamkami złotymi wszędzie,
na każdych drzwiach, ale jeżeli przyjdzie jakaś klęska w tym mieście, gdzie
się żyje, jeżeli jakaś zaraza się rozpowszechni, to wszyscy zginą. Jeżeli
będzie głód w mieście- zginą, choćby w marmurze, choćby wśród ścian
marmurowych. Natomiast ten chłop, ten prosty rolnik, ten prosty wieśniak, z
którego sobie kpili nieraz ci bogaci. To ten człowiek na swojej działce, na
swoim polu, daleko od miasta będzie mógł przeżyć. I dlatego wszyscy
poszukują w tej chwili jakąś działkę, jakieś pole daleko od miasta, bo
wiedzą, że tam, nawet w bardzo biednych, skromnych warunkach, w razie
czegoś, będą mogli przeżyć. Będą mogli trzymać krowy, będą mieli mleko dla
dziecka- na przykład. Będą mogli mieć ogród warzywny, sad, mieć owoce,
wykopią studnie, będą mieli wodę. A ci którzy tylko zależą od rurociągów,
które mogą być zatrute( była taka próba zatrucia rurociągów w Rzymie, rok
albo dwa lata temu przez terrorystów) to ci ludzie po prostu zginą. I
uświadomili sobie to wszyscy ludzie na zachodzie. Także pamiętajmy o tym, że
nasza ziemia, oprócz tych wszystkich wartości, powiedziałbym odwiecznych,
które każdy człowiek myślący widzi, jeszcze nabrała w ciągu ostatnich lat,
powiedzmy- od zamachu w Nowym Jorku 11.09.2001 roku, ziemia nabrała tez tej
ogromnej wartości, że ona może być schronieniem, że ona może być jeszcze raz
i sposobem, i miejscem na przeżycie. Także jest to powód dodatkowy, aby nie
pozbywać się ani skrawka naszej ziemi.
Jest aspekt niesłychanie ważny również związany z ziemią, jest aspekt
dzierżawy. Dokładnie bazując na danych oficjalnych, jeszcze raz podawanych
przez instytucje pro- Europejski, obliczyłem, że mniej więcej w tej chwili
4,5 miliona hektarów, czyli około 450 kilometrów na sto kilometrów naszej
ziemi, należy do obcokrajowców już, lecz w formie dzierżawy. Musimy jednak
być świadomi jednego. Myślę, że wszyscy słuchacze wiedzą, że nasz rząd
wynegocjował, jeżeli to tak można nazwać, że po siedmiu latach dzierżawy, na
ziemiach odzyskanych, po trzech latach wreszcie Polski, obcokrajowiec może
ubiegać się o własność. Więc trzeba wiedzieć, że na ziemiach odzyskanych,
prawie wszędzie dzierżawa w dniu naszego ewentualnego wstąpienia do Unii,
przekroczy już ten termin siedmioroczny. To oznacza co praktycznie? Że, w
dniu wstąpienia Polski do Unii, 4,5 miliona hektarów, może się stać
własnością obcokrajowców. I trzeba mieć tę świadomość, że wejście do Unii,
to nie jest eksperyment, na który możemy sobie pozwolić- jak to mówił któryś
z braci Kaczyńskich kilka tygodni temu. To jest koniec, to jest pozbycie się
bezpowrotnie ogromnej części naszej ziemi. A ile ziemi jeszcze będzie
dodatkowo dzierżawione przez obcokrajowców, do dnia wstąpienia, to trudno
przewidzieć, ale to będzie jeszcze bardzo dużo. Więc te aspekty wszystkie,
są bardzo szczegółowo omawiane. I rozszerzając troszeczkę problem ziemi do
problemu nieruchomości ogólnie. Tu chciałbym się bardzo uroczyście, naprawdę
uroczyście zwrócić do mieszkańców ziem odzyskanych. Ja chcę im powiedzieć
taką rzecz: jeżeli Polska przegłosuje wejście do Unii, to drodzy rodacy, nie
chciałbym być na waszym miejscu, bo będziecie się mogli powoli pakować.
Naprawdę- uwierzcie. Ci, którzy nie mają jeszcze tytułu własności, a
korzystają tylko z wieczystego użytkowania, są z góry przegrani i my to
wszyscy wiemy. Nie ma czegoś takiego gdzie indziej, jak wieczyste
użytkowanie.
W Unii Europejskiej przyjdą wszyscy Niemcy z aktami własności a wieczyste
użytkowanie nie ma żadnej wartości wobec tego, lecz niestety, bo taka jest
prawda, nie mogę również pocieszać tych, którzy postarali się i słusznie o
akta własności, którzy je uzyskali, bo jeszcze raz niestety nie może być
dwóch właścicieli jednego obiektu. Jeżeli Polak będzie zaopatrzony w akt
własności wpisem do księgi wieczystej, a przyjdzie Niemiec również
zaopatrzony w akt własności i wpisem do swojej księgi wieczystej, to sprawa
dojdzie do sądu. I jak to sąd europejski wtedy rozstrzygnie? Przecież Polak
nie będzie miał żadnej szansy, Niemiec ma prawo przed Polakiem. Niemiec był
właścicielem tej ziemi przed 1939 roku, Polak nie będzie miał żadnej szansy
obronienia się. Przestańmy się łudzić, naprawdę, to już nie jest zabawa, to
jest ostatni dzwonek. Jeżeli Polacy z ziemi odzyskanych nie chcą za kilka
miesięcy pakować swoich walizek i żeby uciekać dokąd? To oni mają tylko
jedną rzecz do robienia. Oni muszą się teraz angażować maksymalnie na rzecz
głosowania - "NIE" w referendum, "NIE" wchodzić do Unii. Przecież
pamiętajmy, że większość mieszkańców ziem odzyskanych, to są repatrianci lub
dzieci repatriantów. Ludzie, którzy stracili wszystko co mieli na wschodzie,
którzy jeszcze nie mieli czasu zapuścić korzeni na ziemiach odzyskanych. I
teraz się szykuje wobec nich kolejna, ogromna krzywda, której się nie da
wypowiedzieć.
Ale pamiętajcie o tym moi drodzy rodacy z ziem odzyskanych - jesteśmy z wami
solidarni - naprawdę, lecz niestety to wy tam mieszkacie i wy musicie
najbardziej podjąć walkę o wasze prawo do istnienia, do życia, godnego życia
na swoim. Inaczej bezwzględne prawo was stamtąd wyruguje. Nie ma litości na
tym świecie, niestety, dla słabych i nie przezornych. Do tego właśnie
doprowadza obojętność społeczna, lub stronienie od polityki. Na antenach
"Radia Maryja" bardzo często jakże słusznie powtarza się, że polityka jest
rzeczą dobrą, bo ona jest służeniem dobru wspólnemu, na rzecz dobra
wspólnego. Nasze dzieci wypomną nam kiedyś, żeśmy dla nich nic nie zrobili,
albo żeśmy dali zrobić im krzywdę przez naszą pasywność, jeżeli dojdzie do
tego, że wejdziemy do Unii i że zostaniemy wypchnięci, wyrzuceni z ziem
odzyskanych. Na zachodzie, proszę mi wierzyć, nic o Polsce się nie wie. Nie
ma polskich repatriantów dla ludzi z zachodu, są tylko niemieccy wypędzeni.
Inny aspekt poruszany w książce, to jest aspekt podatku katastralnego.
Polacy wiedzą w większości, że Unia domaga się, aby wprowadzić ten podatek,
który będzie wynosił rocznie, jeszcze nie wiadomo dokładnie jaką kwotę, ale
powiedzmy od 1% do 3% ceny rynkowej danej nieruchomości. Jeżeli ja mam
przykładowo jakieś mieszkanko, to będę musiał odprowadzać do budżetu państwa
rokrocznie, od 1% do 3% jego wartości. I teraz uświadommy, że kiedy
wejdziemy do Unii, cena nieruchomości w Polsce wszystkich ziemi, mieszkań,
domów wzrośnie wielokrotnie, może pięciokrotnie, sześciokrotnie,
błyskawicznie. Bo wszyscy obcokrajowcy z Unii będą mieli prawo nabywać, bez
ograniczeń tych nieruchomości. I co się wtedy stanie? Nasze zarobki przecież
nie podniosą się. Grozi nam najwyżej jeszcze większe bezrobocie i brak
zarobków. Tymczasem trzeba będzie uiścić kilkakrotnie większe kwoty
podatkowe, ponieważ nasze nieruchomości wzrosną, to i podatek katastralny
proporcjonalnie wzrośnie. To jest tragiczny aspekt, które spowoduje kolejne
uwłaszczenie Polaków. Co my na to możemy powiedzieć - jak "NIE" dla Unii.
Obok tego aspektu, czysto gospodarczego jest aspekt społeczny oczywiście. To
jest aspekt szczególnie związany ze wzrostem bezrobocia. Oficjalnie w
Polsce, teraz sięgamy już do 20% bezrobocia. W rzeczywistości wiemy wszyscy,
że ta stopa bezrobocia jest wyższa. O ile wyższa, tego nikt nie wie, 25%,
30% . To i tak są ilości tragiczne. Coraz więcej dzieci jest nie do
karmionych, jest głodujących. I to jest wynik dziesięciu lat wyrzeczeń w
dostosowywaniu się do Unii. Ja rozumiem, że po dziesięciu miesiącach nie
można oczekiwać efektów pozytywnych, ale po dziesięciu latach? To bardzo
przepraszam, ale trzeba, naprawdę trzeba przeprowadzić zimną i słuszną
analizę. I pamiętajmy o tym, co wynika też z oficjalnego raportu rządowego,
który jest umieszczony w mojej książce, że połowę naszego bezrobocia
zawdzięczamy Unii Europejskiej. Pamiętajmy, że wzrost bezrobocia u nas
hamuje bezrobocie w Unii. Niemniej w Unii wrasta też to bezrobocie, bardzo.
Byłem teraz trzy tygodnie we Francji i nie było dnia, aby nie było
wiadomości o jakimś zakładzie zamkniętym, o setkach, lub tysiącach ludzi
zwolnionych z pracy. Atmosfera tam jest bardzo ponura. Niech nikt się nie
spodziewa cudów, że tam się otworzą dla nas miejsca pracy. Oni nie mają
miejsc pracy dla swoich, co dopiero dla nas. Więc dalej idąc tropem tego
aspektu społecznego- co towarzyszy temu wzrostowi bezrobocia? Wzrost
przestępczości, zabójstwa, samobójstwa, zapadalność na różne choroby
psychiczne, wzrost korupcji. Więc jaka z tego korzyść, z tego dążenia do
Unii?
A teraz rozważmy aspekt duchowny. Przecież tak ważny dla nas tutaj,
szczególnie dla słuchaczy "Radia Maryja". Pragnę pogratulować Panu
Czachorowskiemu za książkę "Euro-pytania", którą posiadam od kilku dni. Nie
potrafiłem jej w całości przeczytać, bo chciałem bardzo dużo rzeczy z tej
książki wykorzystać tutaj, w tym programie dzisiejszym. Niestety nie udało
mi się to, lecz gorąco zachęcam wszystkich słuchaczy, a szczególnie
wszystkich duchownych o nabycie tej książki, bo to jest książka, która
stawia pytania istoty etycznej i przenosi odpowiedzi na te pytania. Więc co
najczęściej słyszymy ze strony zwolenników wstąpienia do Unii. "Unia nie
zajmuje się etyką"- powiadają. Jest to bajka, prawdziwa bajka. Gdzie jest to
napisane? Przecież to co nie jest zakazane prawnie, jest dozwolone. Nigdzie
nie jest napisane w prawie unijnym, że Unia się nie zajmuje sprawami
etycznymi. Wręcz odwrotnie. Doskonale przekazuje to w książce "Europytania"
Pan Marek Czachorowski. Unia Europejska przoduje na arenie międzynarodowej
od kilku lat w anty-chrześcijańskich działaniach. W żargonie unijnym usługi
oznaczają przerywania ciąży, eutanazja, zdrowie reprodukcyjne oznacza
antykoncepcję. Więc musimy wiedzieć, musimy mieć pełną świadomość, że Unia
Europejska promuje rzeczy takie jak: eutanazja, aborcja poprzez fundusze
ONZ-towskie, aborcja więc w innych krajach Trzeciego Świata, ale również u
siebie, że finansuje badania na embrionach ludzkich, że zgadza się na
klonowanie terapeutyczne. W "Karcie Praw Człowieka" jest tylko zakaz
klonowania reprodukcyjnego, lecz, nie ma zakazu klonowania terapeutycznego,
czyli człowieka na "części zapasowe", do przeszczepów. O tych wszystkich
aspektach musimy wiedzieć. Musimy wiedzieć, że jeżeli wejdziemy do Unii, to
weźmiemy- wszyscy Polacy, w tym udział, poprzez naszą składkę obowiązkową do
Unii. Bo Unia łoży ogromne pieniądze, między innymi na ten fundusz
aborcyjny- ONZ-towski. Więc to jest może największa odpowiedzialność moralna
jaka na nas ciąży. Odbyłem kilka tygodni temu rozmowę, z osobą duchowną,
która mi powiedziała jako kontrargument, że jednak Kościół Zachodni
funkcjonuje w tych krajach Unii Europejskiej, gdzie dozwolona jest aborcja.
Lecz ja naprawdę nie widzę w tym argumentu, gdyż my nie jesteśmy w tej
sytuacji, że jesteśmy Kościołem w danym państwie i społeczeństwo w tym
państwie wybiera ustawę anty chrześcijańską, np. że można dokonywać aborcję
na własne życzenie. My jesteśmy poza Unią, nasze prawo na to nie zezwala i
tylko od naszego wyboru będzie zależało to, czy my takie prawo przyjmiemy
lub nie. I tutaj, moim zdaniem nie można sobie zadawać tego pytania, po
prostu nie można wchodzić w taki kup, gdzie takie prawo obowiązuje. Nie
możemy mówić "Polacy wchodźmy do Unii" , a z naszych składek będą szły
pieniądze, które będą finansowały zabijanie nienarodzonych dzieci. My nie
musimy tego akceptować, my nie mamy prawa tego akceptować.
Odczuwam bardzo, że Polska prawie umiera i ja nie chcę do tego dopuścić-
absolutnie nie chcę, nie ma mowy o tym, dlatego tu nie ma dosyć mocnych
słów, żeby obudzić sumienia Polaków, wszystkich ludzi. Ja rozumiem, że każdy
chce żyć w jakimś dostatku materialnym, ale wypowiedzenie się przeciwko
wejściu do Unii, wcale nie zaprzecza temu, wręcz przeciwnie wchodząc do Unii
będziemy pozbawieni wszystkiego. Wszelkiej własności, ducha, będziemy
pozbawieni naprawdę wszystkiego. Natomiast jedyny sposób na uratowanie się,
na udźwignięcie się to jest pozostanie po za, co nie znaczy izolowanie się i
to chciałem podkreślić. My nie jesteśmy już dzisiaj odizolowani od
kogokolwiek, możemy podróżować do Unii jak chcemy, bez wiz, możemy wymieniać
informacje w jedną, w drugą stronę wszystkimi możliwymi kanałami, nie ma
żadnej izolacji. Twierdzenie tego to jest obrzydliwe kłamstwo właściwie i to
szczególnie skierowane do młodych. Więc niech młodzi się nie łudzą na
zachodzie po pierwsze nie będą wszyscy studiowali, przecież nie ma miejsc
już dla studentów zachodnich w uczelniach. Siedzą często bardzo na schodach,
na podłodze to jak sobie wyobrazić, że nagle przyjadą nie tylko Polacy, ale
Czesi, Węgrzy, Słowacy, różni, kto myśli troszeczkę o tym z czego się oni
utrzymają, jak oni będą władać językami tych państw. Także nie łudźmy się i
nie okłamujmy młodych.
Jaka jest alternatywa, jeżeli nie wejdziemy do Unii? To prawda, że każdy w
tej chwili zadaje to pytanie. To jest troszeczkę łatwe pytanie bym
powiedział, bo łatwo mówić: jak nie Unia to co? No to odpowiedzmy na to,
najpierw to znaczy przestać być wykorzystywanym. Ja uważam, że jest to już
ogromna zaleta. Jeżeli według danych rządowych 63 miliardy dolarów mamy
salda ujemnego z Unią w ciągu tych ostatnich dziesięciu lat, co stanowi dwa
roczne budżety państwa polskiego, no to są kolosalne pieniądze. Więc
zaoszczędzić te pieniądze, ja uważam, że to już jest nadzwyczajny wynik. Ja
w tej chwili chce obudzić Polaków, bo Polacy w tej chwili śpią, a pożar się
zbliża i ich strawi za chwile jeżeli się nie obudzą i nie uciekną po prostu
my musimy się ratować. W tej chwili ratowanie się to jest głosowanie "nie" w
referendum, to jest ratowanie się i w wymiarze materialnym i w wymiarze
duchowym. Odnośnie bezrobocia oczywiście, że to jest ogromne zagadnienie, ja
nie mam na to niestety odpowiedzi i myślę, że nikt nie ma. Taka jest prawda,
lecz nie trzeba mówić ludziom, że bezrobocie jest u nas, ale wejdźmy do Unii
już wtedy zniknie bo my wtedy znajdziemy tam prace. To jest kłamstwo, to
jest straszne kłamstwo. Poza tym porzucenie roli to będzie bezrobocie dla
milionów ludzi dodatkowych. Na prawdę takiego bezrobocia dodatkowego nie
potrzebujemy, lepiej żeby ludzie zostali na roli, żeby produkowali dobrą
żywność. Oczywiście muszą być różne pomocne programy przygotowane dla
rolników, oni też potrzebują pieniędzy, wsparcia rządu, ale tego nasz rząd
nie robi. Bo nasz rząd się zupełnie zdał na Unię Europejską, z różnych
powodów do których nie będę wracał, ale na pewno nie najchwalebniejszych. Po
prostu my musimy się w tej chwili ratować. Pożar strawi Polskę jeżeli w
referendum, w czerwcu postanowimy wejść do Unii. Bardzo się boję oczywiście
sfałszowań wyników, lecz jeżeli Polacy pójdą masowo głosować i masowo będzie
na "nie", to myślę mam nadzieję, że już nie będzie możliwości wtedy
fałszowania wyników. W każdym razie nie mamy innego wyboru. Cieszę się, że
są młodzi ludzie, którzy myślą logicznie i zdrowo. Chciałbym powiedzieć, że
może jakiś sposób bardzo skuteczny przemawiania do młodych to jest podawanie
takich przykładów, gdzie zwolennicy Unii, sobie sami zaprzeczają czy wręcz
dają się ośmieszyć.
Czy to możliwe, aby za nas ktoś zdecydował, możliwe jest zasugerowanie, bądź
przedstawianie, ale raczej jest ta możliwość referendum tego wyboru decyzji
każdego z Polaków. Jeżeli pójdziemy licznie głosować, ponad połowa i
przegłosujemy na NIE, no to wygramy tymczasowo oczywiście, bo nic nigdy nie
jest wygrane na zawsze. Szczególnie dobre rzeczy jak wolność. Odnośnie
ulotek, może bym tak powiedział, że proszę zwrócić uwagę jednak pamiętać o
problematyce ziemi, bo w ostatnich tygodniach w Polsce dużo się mówiło nawet
miesiącach, dużo się mówiło o aspekcie etycznym inwokacjodei i tak dalej. To
jest faktycznie bardzo istotna sprawa, która szczególnie powinna leżeć na
sercu osób duchownych i uduchowionych, i kładących uduchowienie, duchowość
na pierwszym planie. Natomiast sprawa ziemi i własności naszej, to jest
sprawa przeżycia Polski. To trzeba naprawdę przypominać, bo w ostatnich
tygodniach to jakby zostało zapomniane, a nie można o tym zapominać.
Korupcja jest to bardzo częsty argument, który pada w rozmowach, ludzie mają
tak dosyć tej rzeczywistości polskiej obecnej, że mówią - no już wejdźmy do
tej Unii, bo oni na pewno zrobią porządek z tą korupcją. Więc na to ja
odpowiadam, absolutnie nie i to z dwóch powodów. Po pierwsze, że korupcja
jest niesamowita w tej chwili to prawda, ale trzeba sobie zdać sprawę z
tego, że to UE jest głównym źródłem tej korupcji. Wchodząc tutaj z całą
siłą, z całą agresją swoją na nasz rynek mamy na każdym kroku przykład
korumpowania polskich urzędników, parlamentarzystów, rządzących, ludzi na
każdym szczeblu, aby przepychać się na nasz rynek, na nasze terytorium. To
jest jedna rzecz. A po drugie, gdyby Unia naprawdę miała chęć walczyć z
korupcją, to Unia by się nie zgodziła, aby przeprowadzać tak zwane
negocjacje. Właśnie z negocjatorami z naszej strony którym udowodniono,
przynajmniej mam na myśli pana Jana Truszczyńskiego i ministra Wiatra,
którym udowodniono, że byli agentami. Zresztą oni sami się do tego przyznali
także to w ogóle nie przeszkadzało stronie unijnej, nawet gdy to zostało
opublikowane, z tym że jestem święcie przekonany, że Unia to doskonale
wiedziała przedtem, więc to jej nie przeszkadzało i z prostej racji dlatego,
że z takimi ludźmi właśnie ona może się dogadać. Natomiast gdyby miała do
czynienia z ludźmi nieskazitelnymi, uczciwymi Polakami, to jej by nie poszło
tak łatwo w negocjacjach. Dlatego Unii zależy na tym, aby tacy ludzie byli u
nas u władzy i Unia w ogóle porządku tutaj nie zrobi i ona będzie raczej
utrzymywała takich na stanowiskach. W audycji do tej pory mówiliśmy o
zagrożeniach głównie w sferze gospodarczej i sferze społecznej. Chciałbym
teraz, bo mało na ten temat mówiłem, znowu przypomnieć najważniejsze aspekty
zagrożeń w sferze duchownej, które są niezmiernie ważne dla nas Polaków i
szczególnie ludzi bliskich kręgach Radia Maryja.
Trzeba bardzo wyraźnie powiedzieć, że nie prawdą jest argument, że Unia nie
zajmuje się etyką i że sfera etyki jest pozostawiona każdemu państwu
członkowskiemu. To jest absolutnie nie prawda. Po pierwsze dlatego, że
nigdzie nie ma zapisu takiego jakoby Unia nie zajmowała się etyką, a skoro
nie ma takiego zapisu, więc ona może się tym zajmować. Po za tym, w żargonie
unijnym występują w sprawach etycznych głównie słowa jak usługi i zdrowie
reprodukcyjne. Więc przez usługi UE rozumie przerywanie ciąży i eutanazję,
przez zdrowie reprodukcyjne Unia rozumie słowo antykoncepcja. I zarówno
usługi, czyli prawo do usług i zdrowie reprodukcyjne, czyli prawo do ochrony
zdrowia, to są dwie święte krowy w ustawodawstwie unijnym. Nie można
kwestionować prawa do usług, nie można kwestionować prawa do ochrony zdrowia
oczywiście w rozumieniu unijnym. A mianowicie musimy wszyscy zrozumieć, że
ponieważ Unia popiera eutanazje, popiera aborcje w większości swoich krajów,
lecz również finansuje fundusz aborcyjny ONZ-u. Ponieważ Unia odblokowała
bardzo wielkie pieniądze na badania, na embrionach ludzkich, ponieważ Unia
zezwala na klonowanie człowieka w celach terapeutycznych, czyli w celach
realizowania przeszczepów. Jest rzeczą jasną, że wchodząc do Unii, każdy
Polak będzie finansował poprzez składkę Polski do budżetu Unii każdą z tych
działalności, czyli każdy Polak będzie finansował gdzieś eutanazje, aborcje,
badania na embrionach ludzkich i klonowanie terapeutyczne człowieka.
I więc od razu stawiamy pytanie: czy osoba wierząca, czy chrześcijanin może
się zgadzać na takie coś? Pytanie jest właściwie bardzo proste. Problem jest
w tym, że obecnie w Polsce mało kto już potrafi myśleć przyczynowo skutkowo.
Jest jakaś przyczyna, jest jakiś skutek i teraz czy można to łączyć, czy nie
można. Powinno się, a jednak ludzie tego nie robią, więc to trzeba jasno
powiedzieć i jeżeli mówimy trzeba wejść do Unii, to znaczy trzeba płacić
składkę. Jeżeli płacimy składkę musimy wiedzieć, że ta składka pójdzie
częściowo na to co wymieniłem w tej chwili. I więc czy my możemy się do tego
przyczynić? To jest bardzo ważne pytanie i odpowiedź powinna paść
natychmiastowo nie, nie możemy. Często przytacza się przykład Irlandii.
Irlandia jako kraj katolicki kraj, który nie zezwala na aborcję, ale to nie
wszystko. Na terenie Irlandii nie można zakazać reklamy proaborcyjnej, która
to aborcja może mieć miejsce w innym kraju. Irlandia poprzez swoją składkę
członkowską sfinansuje działania aborcyjne, realizowane za pośrednictwem
ONZ-tu w krajach trzeciego świata. I czy to ma być jakimś pocieszeniem dla
Irlandczyków? Czy duchowni np. w Irlandii mogą spać spokojnie wiedząc takie
coś i czy wszystkie osoby uduchowione mogą spać spokojni wtedy. To jest
bardzo poważny temat i musimy się zastanowić dlaczego Polska, nie starała
się o jakąś klauzulę przed akcesyjną, która by wyłączała sprawy etyczne,
sprawy z dziedziny rodziny, moralności z pod ustawodawstwa unijnego. Jakoś
ciekawie nikt się o to nie postarał. Natomiast już po podpisaniu porozumień
w Kopenhadze po zakończeniu negocjacji, rząd przystąpił do zredagowania
deklaracji, która właśnie twierdzi, że w sprawach etycznych, moralnych
ustawodawstwo Polskie będzie aplikowane, a nie unijne. Zostało to
zredagowane w sposób, który wzbudził wątpliwość arcybiskupa Gocłowskiego,
który powiedział, że ten tekst nie jest satysfakcjonujący. On nie chroni
dostatecznie życia i rodziny, a poza tym to już szczyt, przytoczę tu słowo,
które ukazało się całkiem trafnie w "Naszym Dzienniku", szczyt idiotyzmu.
Strona unijna dołączyła natychmiast swoją deklarację, gdzie napisano, że w
interpretacji swojej deklaracji, Polska musi się liczyć z tym, że ta
interpretacja nie ma prawa być sprzeczna z prawem unijnym, czyli deklaracja
unijna zupełnie anuluje deklarację Polski. I dochodzimy do takiej sytuacji
absolutnie idiotycznej, bo nie ma innego słowa, że będą podpisywali politycy
unijnej Polski, dwie deklaracje, które się nawzajem anulują. Jaka tutaj
logika? I czy to nie jest wstyd, po prostu wstyd dla tych ludzi, że
dopuszczają się takich chwytów? Więc stawiam pytanie. I ja myślę, że każdy
musi sobie i sąsiadom swoim postawić to pytanie: Czy jesteś świadomym, że
zachęcając do głosowania za przystąpieniem do Unii, będziesz brał udział w
tych badaniach nad ludźmi, w tych zabijaniach ludzi? Po prostu to jest
pytanie straszne i musimy wszyscy na nie odpowiedzieć.
Ostatnia rzecz, Invocatio Dei, niektórzy mówią w sposób bardzo płytki
właściwie, jeżeli Invocatio Dei zostanie umieszczona w przyszłej konstytucji
europejskiej, to wszystko w porządku, to można wchodzić tam bez żadnej
obawy. Tak nie można mówić, przecież Invocatio Dei, jeżeli nawet zostanie
umieszczona, to są tylko słowa, a liczą się czyny. Cóż z tego, że będzie
umieszczona Invocatio Dei, jeżeli całe prawo europejskie będzie jaskrawym
zaprzeczeniem tej Invocatio Dei. Także starajmy się naprawdę patrzeć na
czyny, a nie na obietnice. W każdej dziedzinie zostaliśmy oszukani przez UE
do tej pory. UE przoduje we wszystkich instancjach europejskich, światowych,
na wszystkich konferencjach światowych, w promowaniu ustaw
antychrześcijańskich. Także, czy naprawdę nasz kraj potrzebuje być uwikłanym
w takich sprawach, bezapelacyjnie powiedziałbym, że nie, twierdzę, że nie.
źródło:
http://www.radiomaryja.pl/
powrót
Copyright © Fundacja Pomocy Antyk
|