powrót
NASZ
DZIENNIK
Piątek, 1 kwietnia 2005, Nr 76 (2181)
Dział: Polska
Losy "Energetyki Podkarpackiej" wciąż nieznane
Lokalne
kontra centralne
Wciąż nie ma ostatecznych rozstrzygnięć w sprawie powołania do życia
holdingu "Energetyka Podkarpacka". Projekt złożony przez przedstawicieli
Rzeszowskiego Zakładu Energetycznego wciąż czeka na ocenę ekspertów z
ministerstw Gospodarki i Pracy, Skarbu Państwa oraz Urzędu Regulacji
Energetyki.
Projekt "Energetyki Podkarpackiej" to alternatywa dla planu resortu Skarbu
Państwa w sprawie utworzenia Wschodniej Grupy Energetycznej L-6, w której
skład weszłyby zakłady z Zamościa, Lublina, Białegostoku, Warszawy, okręgu
radomsko-kieleckiego oraz Rzeszowski Zakład Energetyczny. Siedzibą dyrekcji
holdingu byłby Lublin.
Plany ministerialne wywołały falę protestów pracowników rzeszowskiego
zakładu energetycznego, którzy obawiają się zwolnień i przekazywania zysków
wypracowanych przez ich firmę do Lublina. Jak powiedział nam Edmund Myszka,
wiceprzewodniczący NSZZ "Solidarność" w Rzeszowskim Zakładzie Energetycznym,
takie rozstrzygnięcie sprzyjałoby dalszej degradacji Podkarpacia. - Wspólnie
z kilkoma zakładami z branży w regionie postanowiliśmy powołać osobną spółkę
z siedzibą w Rzeszowie. Projekt sporządzony przez specjalistów z branży
energetycznej zawiera szczegółowe analizy funkcjonowania holdingu na
przyszłym rynku odbiorców energii, a także biznesplany firm - Rzeszowskiego
Zakładu Energetycznego, Elektrowni Stalowa Wola, Elektrociepłowni w Załężu
oraz spółki Enesta w Hucie "Stalowa Wola", które miałyby wejść w skład
Energetyki Podkarpackiej. Zgodnie z tym projektem Rzeszowski Zakład
Energetyczny nadal byłby samodzielnym podmiotem gospodarczym - uważa Edmund
Myszka.
Projekt zyskał poparcie radnych Sejmiku Województwa Podkarpackiego, a także
40 parlamentarzystów. O słuszności powstania "Energetyki Podkarpackiej"
przekonany jest także Filip Adwent, poseł do Parlamentu Europejskiego, który
zaapelował do ministra Skarbu Państwa o zadośćuczynienie społecznym
oczekiwaniom oraz wyrażenie zgody na powołanie holdingu energetycznego na
Podkarpaciu. - Rzeszowski Zakład Energetyczny osiąga wysoką rentowność. Na
przestrzeni lat samodzielnego funkcjonowania dopracował się wielomilionowego
majątku, a podjęte inwestycje pozwoliły na stworzenie sieci energetycznej o
wysokich standardach. Zakład, zatrudniając setki pracowników, jest istotnym
podmiotem na rynku pracy województwa, które w ciągu 15 lat transformacji
ustrojowej wielokrotnie doświadczyło dramatu zwolnień grupowych i co za tym
idzie - postępującej pauperyzacji lokalnej społeczności. Dlatego za
niedopuszczalne, a wręcz szkodliwe uważam planowane jeszcze do niedawna
zlikwidowanie RzZE poprzez włączenie go w struktury holdingu Wschodniej
Grupy Energetycznej L-6 - stwierdził poseł Adwent.
Temat przekształceń w rzeszowskiej energetyce drążony jest od dwóch lat,
kiedy związkowcy, grożąc strajkiem, wywalczyli w ministerstwie niezależność
prawną swojej spółki. Dostali też zapewnienie, że z sześciu zakładów
energetycznych we wschodniej Polsce ministerstwo utworzy nie koncern L-6, a
holding o tej samej nazwie. Ta forma przekształcenia miała być dla
rzeszowskiej firmy korzystniejsza. Rzeszowski Zakład Energetyczny miał
pozostać w grupie L-6, ale na pewnych zasadach ustalonych i parafowanych
przez wszystkie strony. Ministerstwo odrzuciło jednak wcześniejsze ustalenia
i próbowało dyktować nowe warunki, które w opinii rzeszowskich energetyków
były nie do przyjęcia. Ich zdaniem, byłaby to decyzja niekorzystna dla
Podkarpacia, a zyski z lepiej zarządzanego zakładu w Rzeszowie poszłyby do
Lublina. W konsekwencji dobrze płatną pracę mogłyby stracić setki osób.
Mariusz Kamieniecki
źródło:
www.naszdziennik.pl
powrót
Copyright © Fundacja Pomocy Antyk
|